er>

piątek, 13 grudnia 2013

Spotkanie Kręgu Biblijnego w Białymstoku

Zapraszamy na spotkania KRĘGU BIBLIJNEGO Najbliższe spotkanie odbędzie się 19 grudnia o godzinie 17:00 w siedzibie Naszego Stowarzyszenia w Białymstoku, przy ulicy Przygodnej 14 lok. U4. Spotkanie poprowadzi ks. dr Wojciech Michniewicz

Na zachętę polecamy rozważanie Szymona Hołowni o Piśmie Świętym:


Kiedyś w Stanach na jednym z protestanckich kościołów widziałem billboard: „Dusty Bibles Leads To Dirty Lives“ – „Zakurzona Biblia to wstęp do brudnego życia“. Mocne, prawdziwe, ale jak to powiedzieć ludziom w duchu mojej ulubionej ewangelizacji miodem, a nie octem? Jak ich przekonać, że z Żywym Słowem będzie im w życiu dużo lepiej niż bez niego

Bibliści, wydawcy, katecheci wylali już wodospady słów próbując przekonać ludzi do wejścia w kontakt z Pismem. Zwykle obijają się one o pełną uprzedzeń kompletną biblijną ignorację rodaków (tę w stylu Dody), albo podświadome przekonanie, że lektura Biblii to umartwienie, mozół, wystarczy więc nabożne słuchanie fraz odczytywanych przez księdza w świątyni.
Od jakiegoś czasu narasta we mnie przekonanie, że do Pisma Świętego najskuteczniej przekonuje się człowieka... Pismem Świętym. Tak jak o miłości najwięcej człowiek dowie się po prostu zakochując się, a nie czytając poradniki albo uczestnicząc w (niezwykle ostatnio modnych) rekolekcjach o zakochiwaniu. Głód Pisma urośnie, gdy zacznie się je czytać.
Czasem wkurzają mnie radykalni protestanci spotykani w różnych miejscach na świecie, którzy nawet porannej jajecznicy nie potrafią zamówić nie odwołując się przy tym do Pisma (a ponieważ jajecznicy w Piśmie nie ma, zaraz wpadają w niekończące się debaty, czy można ją jeść). Zanim jednak dojdziemy do prezentowanego przez niektórych z nich obsesyjno – kompulsywnego stosunku do Słowa, naprawdę mamy się czego od nich uczyć. Oni zaczynają od początku: idą w świat z Księgą i z wodą. Głoszą Słowo Boże (czyli Jezusa) i chrzczą. Nie toczą akademickich debat o przyszłości leśnictwa, oni gdzie tylko widzą centymetr wolnego miejsca – bez zbędnego pitolenia sadzą drzewko. Jedno i następne i kolejne. Wyrośnie czy nie wyrośnie – sprawa człowieka, sprawa Boga. Ja mam sadzić, siać.
Na biblijnym sklepie (chyba jedyny taki w Polsce) prowadzonym przez protestantów na ul. Marszałkowskiej w Warszawie neon z siewcą rzucającym ziarno daje do myślenia. Wystarczy zajrzeć do środka by przekonać się z jaką pasją ścigają się oni sami z sobą, by tylko Słowo Boże dotarło do jak największej liczby ludzi. A później niech działa w nich samo.
Długie lata poreformacyjnej nieufności w stosunku do Pisma zabiły w nas, katolikach biblijną wrażliwość. Powoli otwieramy się na czytanie go mózgiem, do czytania sercem jeszcze długa droga.
W pierwszych wiekach, gdy ludzie przeczytali Ewangelię, najpierw wpadali w szok, później wyskakiwali z kapci, w końcu zmieniali całe swoje życie i podporządkowywali je jednemu celowi. Widział ktoś takie reakcje dzisiaj? To koszmarne poreformacyjne zrobienie z Biblii księgi tylko dla kapłanów odczytywanej tylko z ambon, w wyrwanych z całości porcyjkach (co w zbiorowej świadomości redukuje Pismo do zbioru mądrościowych historyjek), z namaszczeniem (i często udziwnionym głosem) znieczuliło nas na nią na amen!
Obchodzimy się z Biblią jak pies z jeżem, trzęsiemy nad tym, czy ludzie właściwie zrozumieją – zostawmy te lęki, my nie mamy być stróżami księgi a jej kolporterami!
Jeszcze zanim powstała Stacja7.pl, gdy toczyliśmy na jej temat rozmowy, to była nasza obsesja: zastanawialiśmy się, jak jeszcze raz dać Biblię ludziom. Jak sprawić, żeby była z nimi wszędzie, żeby ich otaczała, żeby nią mimowolnie nasiąkali, żeby uczyli się jej, wchodzili w nią, zakochiwali się i w niej żyli, a czytając chcieli wiedzieć, czuć, rozumieć więcej, i więcej? By zreanimować w nas żywą relację z Księgą i zbudować biblijną kulturę?
Dziś dajemy wam serwis www.twojabiblia.pl. Jego sercem jest tekst Pisma. Pierwszy tak interaktywny w polskiej sieci. Taki, z którego możesz wykopiować fragment, podzielić się nim w serwisach społecznościowych, robić swoje notatki (wręcz dziennik duchowy), oznaczając komentarzami dotykające cię fragmenty (marzy mi się twojabiblia.pl jako wielka glosa – Biblia jest zapisem tego jak Bóg objawiał się ludziom, pokażmy światu, że On żyje, jak się dziś, nam objawia!).
Żeby (też biblijne) pytanie "Czy rozumiesz, co czytasz?" nie pozostało bez odpowiedzi – wybitni fachowcy będą komentować tekst, wybrali też dla Was fragmenty, którymi można karmić się krok po kroku, gdy nie wiesz jak kontakt z Biblią zacząć. Za chwilę ruszą biblijne mapy, mamy jeszcze milion pomysłów, które będziemy się starali wdrażać w życie, by dać Wam do ręki narzędzie do przekonania siebie i wszystkich których znacie, że Pan zmartwychwstał i żyje! Że nie bajki i sagi dajemy ludziom do poczytania, aleproponujemy im transfuzję żywej krwi.
Każdy kto czytał Biblię, wie że w niej jest klucz do każdego ludzkiego losu. Że czytasz ją czasem latami, bez specjalnych wrażeń i nagle – łup! Jedno słowo, jedno zdanie przeszywa cię do szpiku kości. Wiesz, że to słowo jest wyłącznie dla ciebie.
Nie doświadczysz tego z „Iliadą“, „Gligameszem“ czy „Panem Tadeuszem“. Znajomy ksiądz opowiada, że do dziś nie może się otrząsnąć, po tym jak trafił w Ewangelii na słowo „Przyjacielu“, którym Jezus zwraca się do Judasza, zatelepało w nim, pracuje w nim do dziś.
Mnie wyrwały ostatnio z kapci inne słowa, z którymi zasypiam i budzę się wciąż tak samo zszokowany. To zdanie z Pieśni nad Pieśniami, gdy dziewczyna mówi do chłopaka, „idźmy w pola, nocujmy po wioskach“. Czyli Boża miłość – to aż tak? To naprawdę, aż tak?!
Wszędzie wożę ze sobą zamęczone na śmierć egzemplarze Pisma, teraz zacznę też czytać je natwojabiblia.pl. 
Sobie i Wam życzę, żeby Słowo, które na tym portalu żyje, żyło tak, żeby kapcie nie tylko nam spadały, ale żebyśmy w ogóle latali po świecie na bosaka jak głupi, bo mamy dla niego Dobrą Nowinę, Ewangelię! A nie – jak wciąż jest przekonanych, lekko licząc, z osiemdziesiąt procent społeczeństwa – zbiór historycznych bajek czy umoralniających smętów.


Stacja7.pl